niedziela, 11 września 2016

Spięte pośladki, luźne ramionka i osiągamy cel!

   Witam Was w Nowym Roku Szkolnym!

   Nie brzmi entuzjastycznie?

   Z pewnością nie dla każdego 1 września oznacza coś miłego, ale nie skupiajmy się na nadchodzących sprawdzianach z matematyki i codziennym wstawaniu o szóstej aby zdążyć na ósmą do szkoły.

   Nowy Rok Szkolny to przede wszystkim powrót do znajomych i mnóstwo postanowień dotyczących zmian w życiu np. nauczę się grać na gitarze, spalę zbędny tłuszcz, albo wrobię sobie sześciopak, zdobędę świadectwo z czerwonym paskiem lub zostanę mistrzem w krojeniu cebuli na czas…. Tak też może być ;)

   Chcieć chcieć!

   Pewnie wielu z Was złapało się nieraz na tym, że po mniej więcej miesiącu plany związane z udoskonaleniem swojego „JA” umierają śmiercią naturalną. Okazuje się, że zbyt wiele chcemy osiągnąć i nie wiemy za co się najpierw złapać, lub po prostu tracimy motywację by osiągnąć dany cel.

   I co z tym fantem zrobić?

   Na szczęście są ludzie, którzy poświęcili wiele lat pracy nad udoskonalaniem swojego charakteru tak, aby osiągać zamierzone cele i cieszyć się późniejszymi sukcesami i jeszcze byli na tyle sprytni, żeby tą wiedzę spisać i wydać w formie książki, trzepiąc na tym jeszcze większy hajs. Takimi osobami są min. Brian Tracy i Sebastian Kotow, którzy wspólnie stworzyli książkę pt. „Ty wybierasz cel, my pokazujemy drogę”. Tytuł z początku może nie brzmieć przekonująco- zbyt idealistycznie - ale po lekturze tej książki przekonałem się, że jest skarbnicą praktycznych wskazówek „jak żyć?”.




    Kilka mądrych myśli, którymi chciałbym się z Wami podzielić…

   - Przede wszystkim ważną kwestią jest, abyśmy wybierali skonkretyzowane realne cele do osiągnięcia w konkretnym czasie. Częstym błędem jest nie określanie np. ile chcę zrzucić kilogramów nadwagi, jak również nie ustalenie do kiedy mam to zrobić..

   - Powinniśmy wiedzieć, po co chcemy osiągnąć dany cel, aby podtrzymywać motywację do jego osiągnięcia. Bardzo przydatną ku temu jest metoda SMART, o której możecie więcej poczytać pod tym linkiem.

   - Nie raz aby zrealizować dane postanowienie, musimy wykonać wiele działań np. przyswoić dużo wiedzy, by móc zdać maturę. Warto rozplanować w jakim czasie nauczymy się określonej partii materiału, aby nie robić tego na ostatnia chwilę, chaotycznie i ze słabszym efektem końcowym.

   - To, co mi dotychczas najbardziej pomogło, to planowanie dnia. Nie chodzi tu oto, żebyśmy żyli sztywno w jakiś ramach czasowych, jak pedantyczny księgowy, bo człowiek spontaniczny, to człowiek zaradny. Jednak warto mieć zapisane na kartce co chcę zrealizować w przeciągu najbliższych kilkunastu godzin, aby później  nie stresować się tym, że czegoś zapomnieliśmy, albo co powinniśmy zrealizować jako pierwsze. Odciągamy od siebie niepotrzebną dawkę stresu i wzmacniamy swoje dobre samopoczucie za każdym razem, kiedy widzimy ile rzeczy udało nam się dotychczas zrealizować.

   Jak to się ma do tematyki słabo widzących?

   Po sześciu latach edukowania się w szkole dla osób słabo widzących, wiem, że problemy ze wzrokiem wcale nie motywują do działania. Każda próba nauczenia się czegoś, wejścia w nowe środowisko, pracy nad sobą, bardzo często wymaga o wiele większego wysiłku – nie tylko fizycznego. Osoby słabo widzące aby móc coś osiągnąć w życiu, muszą być zdyscyplinowane, bo np. krecik nie zaprezentuje Ci płynnie prezentacji PowerPoint bez wcześniejszego przygotowania, czytając jedynie z kartki, bo będzie to wyglądało komicznie i całkowicie nieprofesjonalnie. Osoba z dysfunkcjami wzroku powinna przed każdą podróżą sprawdzić dojście do każdego nowego przystanku i sprawdzić rozkład jazdy każdej formy komunikacji, aby później nie wylądować na totalnym zadupiu. Oczywiście, ktoś mógłby w tym momencie zaprzeczyć, ze można się spytać jakiegoś przechodnia lub skorzystać z aplikacji podróżniczych. Sam niedawno przekonałem się, że to wcale nie musi działać, bo przykładowo prywatne firmy przewozowe dojeżdżające do mało popularnych zakątków Polski podają w Internecie zupełnie inny rozkład jazdy, niż znajduje się na samym przystanku.

   Nie da się ukryć, ze świat wymaga o wiele więcej od osób niepełnosprawnych, które nie chcą się opierać całe życie na zasiłku i rencie, ale często ich praca jest im wynagrodzona. Osoby, które nie mają przykładowo problemów ze wzrokiem, mogą sobie pozwolić na mniejszą dyscyplinę i bardzo długo wychodzą na tym dobrze, lecz zdarzają się momenty, że taki krecik wybija się z tłumu swoim wcześniejszym przygotowaniem na każdą okoliczność ;)

   Chętnie dowiem się co Wy sądzicie na ten temat? Czekam na Wasze komentarze i wiadomości.


   Do następnego! ;)