”Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal” jest stwierdzeniem bardzo życiowym. Nigdy nie przejmowałem się ludźmi, którzy przeszywali mnie oceniającym spojrzeniem, kiedy ja tańczyłem z moją przyjaciółką na środku ulicy. Rzadko kiedy czuję krępację w czasie rozmów na intymne tematy w miejscach publicznych. To akurat pewnie podchodzi pod jakiś rodzaj zaburzenia społecznego. Nie przejmuję się innymi, bo rzadko widzę ich reakcje. Takie piękno bycia osobą z dysfunkcją wzroku!
Jednak pomimo znaczących problemów z widzeniem nie jestem w stanie nie zauważyć jak pewna rzecz przyciąga Waszą uwagę. To coś sprawia, że przypatrujecie się i nawet nie umiecie tego zakamuflować. Czy to będąc pasażerami autobusu, czy też gośćmi kawiarni…. Prawdopodobnie jej długość i niezwykłe zastosowanie sprawia, że tracicie poczucie przyzwoitości.
I nie chodzi tu o moje hojne obdarzenie…
W gronie moich znajomych są 3 osoby posługujące się białą laską, z którymi regularnie się spotykam. Pijemy wspólnie, tańczymy, spacerujemy i bywamy na koncertach. Za każdym razem, kiedy gdzieś siadamy, lub stoimy, przyglądacie się nam. Wątpię by chodziło o moją rozpoznawalność 😉
A więc w czym rzecz?
Doszukujecie się oznak widzenia?
Zastanawiacie się, jak niewidomy się zachowuje w środowisku naturalnym?
A może zadajecie sobie pytanie, co ja robię u boku kogoś kto nie widzi?
Serio mnie to ciekawi!
Zdarzyło mi się kilka razy odpowiadać spojrzeniem, na spojrzenie. Umiem kogoś przeszyć wzrokiem, nawet jeśli go dobrze nie widzę.
Problem w tym, że ludzie nie przyglądają się subtelnie, ale wlepiają gały, jakby stali za weneckim lustrem. Nie wspomnę o starych zbokach utrzymujących kontakt wzrokowy z cyckami moich niedowidzących koleżanek.
Dla niektórych wciąż bywa zaskoczeniem fakt, iż posiadacz białej laski wcale nie musi być całkowicie osobą niewidomą. Niektórzy wręcz wyczuwają te spojrzenia. Pomijam sytuacje, kiedy to uczucie doprowadza ich do schizy – wydaje im się, że ktoś się im przygląda, kiedy w rzeczywistości ludzie są odwróceni do nich plecami.
Nie róbcie tego wobec nikogo!
Nie ma to znaczenia, czy jest to kret, osoba na wózku, czarnoskóry rudzielec lub ktokolwiek inny. To po prostu jest chamskie i nieco straszne!
Kiedyś powiedziałem mojej niewidomej koleżance, że kiedy staliśmy w kolejce po hot dogi kilka osób nam się przyglądało. Była tym niesamowicie przejęta bo długo pracowała nad tym, by o tym nie myśleć. Nie zastanawiać się, czy stanowi centrum zainteresowań wszechświata. Nikt nie lubi być chodzącym Animal Planet… No, może oprócz uczestników Big Brothera.
Mam nadzieję, że moją prośbę weźmiecie sobie mocno do serca i udostępnicie ten post innym!
Z pozdrowieniami od Słabowidzącego 😉