Homoseksualność, czy też ogólnie pojmowane LGBT, jak
również niepełnosprawni to dwa gorące tematy!
W połączeniu, z pozoru,
tworzą mieszankę wybuchową, lecz w rzeczywistości wywołują jedynie chwilową konsternację,
bo chyba nikt nie zakładał, że osoby niepełnosprawne są wykluczone z życia
seksualnego. Mój blog głównie koncentruje się na słabowidzących oraz
niewidomych, jednak tyczy się to także innych "przypadków".
Pod jednym z moich
ostatnich artykułów a'propos życia i rozwoju seksualnego osób z dysfunkcjami wzroku pojawiły się wyrazy oburzenia użytkowników Facebooka, że uznałem
niewidomych za odmieńców niezaznających
orgazmu. Domyślam się, że autorzy tego typu wypowiedzi, zapoznali się jedynie z
tytułem wpisu.
Co
łączy niepełnosprawnych i LGBT?
Brak
zrozumienia i walka o nie!
Trudno oczekiwać aby każdy z nas miał na tyle wystarczająco
determinacji by zgłębiać tajniki edukacji z zakresu pomagania niewidomym, czy np. języka migowego. Jednym życie i ich potencjał wrażliwości pozwala na walkę z
zanieczyszczaniem środowiska, inni dokarmiają bezpańskie psy, a są i tacy, co
wspierają budowę uli dla pszczół. Wszystkie te inicjatywy są w jakiś sposób ważne.
Jeśli chodzi o LGBT, czy też osoby niepełnosprawne, to zaczynamy o nich myśleć
i usiłujemy zrozumieć, kiedy ktoś z naszych bliskich lub my sami należymy do
tej grupy. W efekcie trwają akcje nawołujące do niepozostawiania hulajnóg na
środku drogi, by przykładowo osoba z dysfunkcją wzroku nie zrobiła sobie
krzywdy, czy też kampanie walczące z homofobią w szkołach. Są zarówno mniejsze
akcje społeczne, jak i większe zmieniające polskie prawo na korzyść obu tych
grup.
Wykluczenie
społeczne oraz zawodowe!
Nie wymaga to raczej większego komentarza. Myślę, że w obu
przypadkach zmienia się to na lepsze. Ostatnie dziesięć lat przyniosły duże zmiany
w świadomości Polaków. Zmiany w systemie edukacji, liczne kampanie społeczne i
inne projekty wypromowały wiedzę na temat obu tych grup społecznych. Oczywiście
wciąż dużo pracy przed nami.
Nie wypowiadałbym się na żaden z tych tematów, gdybym się z
nimi nie utożsamiał. W obu przypadkach mogę przytoczyć historie świadczące o
głęboko zakorzenionych stereotypach. Moi znajomi odmawiają mi nazywania siebie osobą
niepełnosprawną, bo „jestem normalny”. W rzeczywistości często potrafię ukryć
fakt, iż posiadam jedynie 10% wzroku. Na co dzień nie poruszam się z białą laską,
a moje okulary wyglądają na zerówki. Niedawno ktoś mi zasugerował, że moja przypadłość
jest niewystarczająco medialna, bo nie sprawiam wrażenia inwalidy. Media
niestety pogłębiają panujące stereotypy chcąc ukazywać same skrajne przypadki i
jak dowodzą ostatnie wydarzenia związane z uczestniczką programu „Dancing With The Stars” Joanną Mazur, bardzo często odbiera się wizerunek osoby zrehabilitowanej,
godnej naśladowania, w zamian serwując nieprawdziwy obraz ofiary losu.
W temacie LGBT:
koleguję się z osobą o konserwatywnych wartościach i moment w którym powiedziałem
jej o swoich preferencjach był dla niej lekkim szokiem. Usłyszałem z jej ust
słowa: „Nie mam nic do Ciebie, ale uważam, że homoseksualizm jest rzeczą
nienormalną”.
Również moi znajomi z grona osób pełnosprawnych po
zderzeniu się z niektórymi blind ziomkami doznawali olśnienia: To niewidomi mogą
chodzić bez problemu po mieszkaniu nie wpadając na innych? Niewidomi potrafią
być weseli i można się z nimi dobrze bawić? Ona jest taka ładna i robi tyle
rzeczy w swoim życiu, choć nie widzi? On naprawdę ogląda Netflixa, choć nic nie
może zobaczyć? Itp. itd.
Ostatnim wspólnym mianownikiem osób homoseksualnych oraz
niepełnosprawnych są:
TRUDNOŚCI W BUDOWANIU
RELACJI
Dokładniej mam na myśli wyzwania z tym płynące i to jest
moment, w którym chciałbym połączyć te oba przypadki w jeden.
Odniosę sie do badań w
zakresie seksualności, które w listopadzie ubiegłego roku przeprowadziłem na
grupie 70 osób niepełnosprawnych wzrokowo.
Część wyników tamtych badań udostępniłem w jednym z poprzednich wpisów.
13% ankietowanych
zaznaczyło, że nie jest hetero-normatywna, a podkreślam, że były to tylko osoby
z problemami wzrokowymi.
65,7% badanych przyznała, że ma w gronie
swoich znajomych osoby o innej orientacji seksualnej, niż hetero. W tym 30, 4%
to również słabowidzący oraz niewidomi.
Osobiście świadomie
znam 5 osób z blind branży, które nie są heteronormatywne. Jeżeli czytaliście
mój wpis dotyczący związków osób z problemami wzrokowymi i sposobów naznalezienie miłości, wiecie, że nie jest to łatwe. Nie jest tak łatwo
chłopakowi słabowidzącemu wychwycić zalotne spojrzenie koleżanki i zrobić następny
krok, lub podejść do przypadkowej dziewczyny w klubie i zagadać. Z gejami jest
podobnie. Żyjemy w czasach, kiedy hetero potrafią być bardziej zniewieściali od
homo i naprawdę trzeba być ostrożnym. Różnica jest taka, że chłopak hetero podbijający
do dziewczyny bez powodzenia co najwyżej może się ośmieszyć. W sytuacji osoby
nieheteronormatywnej może się to skończyć nawet aktem agresji.
Jeszcze większe
wyzwanie stanowią aplikacje randkowe oparte na zdjęciach, czyli walorach
wizualnych, niedostępnych dla każdego. Czekam na czasy, w których aplikacje
randkowe zamieszczą możliwość nagrania próbki głosu, która pewnie zdradziłaby więcej, niż profil na Instagramie 😉
Przy okazji omawiania
randek osób hetero wspominałem już o zagrożeniu bycia wykorzystanym. Socjopatów
czekający na bezbronnych inwalidów zdanych na łaskę pana nie brakuje.
NOBODY'S PERFECT... szczególnie ja!
Nie uznaje siebie za osobę w pełni tolerancyjną. Jestem
wręcz przekonany, że gdybym miał zdrowe oczy i był zupełnie heteronormatywny, byłbym
homofobem i wyśmiewającym innych dupkiem. Nawet teraz bywam, choć w innych
sferach życia. W czasie ostatniej wymiany młodzieży, którą miałem przyjemnośćorganizować, po raz pierwszy świadomie zetknąłem się z osobą transseksualną.
Chłopak, który nie czuje się dobrze w swojej skórze, bo fizycznie jest kobietą.
Nikt by nie pomyślał. Drobnej postury, nieśmiały, a jednocześnie bardzo życzliwy
człowiek. Jednak zderzenie się z tym tematem było dla mnie na tyle nowe i nie
do pojęcia, że rozmawiałem o tym z kilkoma osobami, aż do momentu kiedy moja
koleżanka zganiła mnie, za przykuwanie do tego faktu takiej uwagi, jakby ta
osoba miała wypisana na czole TRANS. A było wręcz odwrotnie- nie emanowała tym
w żaden sposób. Poczułem wstyd, a jednocześnie zrozumiałem, że właśnie dotarłem
do granic swojej otwartości umysłu. Granic, które zostały na nowo przesunięte.
Zazwyczaj tak bywa, kiedy nie stykacie się ze zjawiskiem, a z człowiekiem.
Ludzie potrafią nienawidzić katolików i mieć za przyjaciół osoby praktykujące.
Nie akceptować gejów i składać co roku życzenia znalezienia miłości swojemu
koledze homoseksualiście.
A Wy gdzie macie swoje granice zrozumienia tego, co nietypowe?
Czekam na Wasze opinie i zapraszam do dyskusji szczególnie na stronie facebook: Słabowidzący- dobrze myślacy ;)
Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz