środa, 8 maja 2019

LGBT + NIEPEŁNOSPRAWNI = ?




   Homoseksualność, czy też ogólnie pojmowane LGBT, jak również niepełnosprawni to dwa gorące tematy! 
   W połączeniu, z pozoru, tworzą mieszankę wybuchową, lecz w rzeczywistości wywołują jedynie chwilową konsternację, bo chyba nikt nie zakładał, że osoby niepełnosprawne są wykluczone z życia seksualnego. Mój blog głównie koncentruje się na słabowidzących oraz niewidomych, jednak tyczy się to także innych "przypadków".

    Pod jednym z moich ostatnich artykułów a'propos życia i rozwoju seksualnego osób z dysfunkcjami wzroku pojawiły się wyrazy oburzenia użytkowników Facebooka, że uznałem niewidomych za odmieńców  niezaznających orgazmu. Domyślam się, że autorzy tego typu wypowiedzi, zapoznali się jedynie z tytułem wpisu.

  
   Co łączy niepełnosprawnych i LGBT?

   
  Brak zrozumienia i walka o nie!

   Trudno oczekiwać aby każdy z nas miał na tyle wystarczająco determinacji by zgłębiać tajniki edukacji z zakresu pomagania niewidomym, czy np. języka migowego. Jednym życie i ich potencjał wrażliwości pozwala na walkę z zanieczyszczaniem środowiska, inni dokarmiają bezpańskie psy, a są i tacy, co wspierają budowę uli dla pszczół. Wszystkie te inicjatywy są w jakiś sposób ważne. Jeśli chodzi o LGBT, czy też osoby niepełnosprawne, to zaczynamy o nich myśleć i usiłujemy zrozumieć, kiedy ktoś z naszych bliskich lub my sami należymy do tej grupy. W efekcie trwają akcje nawołujące do niepozostawiania hulajnóg na środku drogi, by przykładowo osoba z dysfunkcją wzroku nie zrobiła sobie krzywdy, czy też kampanie walczące z homofobią w szkołach. Są zarówno mniejsze akcje społeczne, jak i większe zmieniające polskie prawo na korzyść obu tych grup.

   Wykluczenie społeczne oraz zawodowe!

   Nie wymaga to raczej większego komentarza. Myślę, że w obu przypadkach zmienia się to na lepsze. Ostatnie dziesięć lat przyniosły duże zmiany w świadomości Polaków. Zmiany w systemie edukacji, liczne kampanie społeczne i inne projekty wypromowały wiedzę na temat obu tych grup społecznych. Oczywiście wciąż dużo pracy przed nami.



   Nie wypowiadałbym się na żaden z tych tematów, gdybym się z nimi nie utożsamiał. W obu przypadkach mogę przytoczyć historie świadczące o głęboko zakorzenionych stereotypach.  Moi znajomi odmawiają mi nazywania siebie osobą niepełnosprawną, bo „jestem normalny. W rzeczywistości często potrafię ukryć fakt, iż posiadam jedynie 10% wzroku. Na co dzień nie poruszam się z białą laską, a moje okulary wyglądają na zerówki. Niedawno ktoś mi zasugerował, że moja przypadłość jest niewystarczająco medialna, bo nie sprawiam wrażenia inwalidy. Media niestety pogłębiają panujące stereotypy chcąc ukazywać same skrajne przypadki i jak dowodzą ostatnie wydarzenia związane z uczestniczką programu „Dancing With The Stars” Joanną Mazur, bardzo często odbiera się wizerunek osoby zrehabilitowanej, godnej naśladowania, w zamian serwując nieprawdziwy obraz ofiary losu.

    W temacie LGBT: koleguję się z osobą o konserwatywnych wartościach i moment w którym powiedziałem jej o swoich preferencjach był dla niej lekkim szokiem. Usłyszałem z jej ust słowa: „Nie mam nic do Ciebie, ale uważam, że homoseksualizm jest rzeczą nienormalną”.

   Również moi znajomi z grona osób pełnosprawnych po zderzeniu się z niektórymi blind ziomkami doznawali olśnienia: To niewidomi mogą chodzić bez problemu po mieszkaniu nie wpadając na innych? Niewidomi potrafią być weseli i można się z nimi dobrze bawić? Ona jest taka ładna i robi tyle rzeczy w swoim życiu, choć nie widzi? On naprawdę ogląda Netflixa, choć nic nie może zobaczyć? Itp. itd.

      Ostatnim wspólnym mianownikiem osób homoseksualnych oraz niepełnosprawnych są: 
   
   TRUDNOŚCI W BUDOWANIU RELACJI

   Dokładniej mam na myśli wyzwania z tym płynące i to jest moment, w którym chciałbym połączyć te oba przypadki w jeden.
   Odniosę sie do badań w zakresie seksualności, które w listopadzie ubiegłego roku przeprowadziłem na grupie 70 osób niepełnosprawnych wzrokowo.  Część wyników tamtych badań udostępniłem w jednym z poprzednich wpisów. 


   13% ankietowanych zaznaczyło, że nie jest hetero-normatywna, a podkreślam, że były to tylko osoby z problemami wzrokowymi.

 65,7% badanych przyznała, że ma w gronie swoich znajomych osoby o innej orientacji seksualnej, niż hetero. W tym 30, 4% to również słabowidzący oraz  niewidomi.  

   Osobiście świadomie znam 5 osób z blind branży, które nie są heteronormatywne. Jeżeli czytaliście mój wpis dotyczący związków osób z problemami wzrokowymi i sposobów naznalezienie miłości, wiecie, że nie jest to łatwe. Nie jest tak łatwo chłopakowi słabowidzącemu wychwycić zalotne spojrzenie koleżanki i zrobić następny krok, lub podejść do przypadkowej dziewczyny w klubie i zagadać. Z gejami jest podobnie. Żyjemy w czasach, kiedy hetero potrafią być bardziej zniewieściali od homo i naprawdę trzeba być ostrożnym. Różnica jest taka, że chłopak hetero podbijający do dziewczyny bez powodzenia co najwyżej może się ośmieszyć. W sytuacji osoby nieheteronormatywnej może się to skończyć nawet aktem agresji.

   Jeszcze większe wyzwanie stanowią aplikacje randkowe oparte na zdjęciach, czyli walorach wizualnych, niedostępnych dla każdego. Czekam na czasy, w których aplikacje randkowe zamieszczą możliwość nagrania próbki głosu, która pewnie zdradziłaby więcej, niż profil na Instagramie 😉

   Przy okazji omawiania randek osób hetero wspominałem już o zagrożeniu bycia wykorzystanym. Socjopatów czekający na bezbronnych inwalidów zdanych na łaskę pana nie brakuje.


   NOBODY'S PERFECT... szczególnie ja! 

    Nie uznaje siebie za osobę w pełni tolerancyjną. Jestem wręcz przekonany, że gdybym miał zdrowe oczy i był zupełnie heteronormatywny, byłbym homofobem i wyśmiewającym innych dupkiem. Nawet teraz bywam, choć w innych sferach życia. W czasie ostatniej wymiany młodzieży, którą miałem przyjemnośćorganizować, po raz pierwszy świadomie zetknąłem się z osobą transseksualną. Chłopak, który nie czuje się dobrze w swojej skórze, bo fizycznie jest kobietą. Nikt by nie pomyślał. Drobnej postury, nieśmiały, a jednocześnie bardzo życzliwy człowiek. Jednak zderzenie się z tym tematem było dla mnie na tyle nowe i nie do pojęcia, że rozmawiałem o tym z kilkoma osobami, aż do momentu kiedy moja koleżanka zganiła mnie, za przykuwanie do tego faktu takiej uwagi, jakby ta osoba miała wypisana na czole TRANS. A było wręcz odwrotnie- nie emanowała tym w żaden sposób. Poczułem wstyd, a jednocześnie zrozumiałem, że właśnie dotarłem do granic swojej otwartości umysłu. Granic, które zostały na nowo przesunięte. Zazwyczaj tak bywa, kiedy nie stykacie się ze zjawiskiem, a z człowiekiem. Ludzie potrafią nienawidzić katolików i mieć za przyjaciół osoby praktykujące. Nie akceptować gejów i składać co roku życzenia znalezienia miłości swojemu koledze homoseksualiście.   

   A Wy gdzie macie swoje granice zrozumienia tego, co nietypowe?
   Czekam na Wasze opinie i zapraszam do dyskusji szczególnie na stronie facebook: Słabowidzący- dobrze myślacy ;)

   Do następnego!


   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz