czwartek, 6 kwietnia 2017
Ustalmy to! Nie potrafimy ze sobą rozmawiać!
Teza zbyt śmiała? A może nie dotyczy ona każdego?
Z pewnością mój wykładowca od Etyki zwróciłby mi uwagę na tą niepoprawność polityczną- „Nie używajmy określeń wszyscy, zawsze i każdy!”
Jednak nie ulega wątpliwości, ze rozmowa jest swego rodzaju sztuką przez niewielu dobrze opanowaną.
Socjo- psycho- specjaliści (amerykańscy najczęściej) uwielbiają nam powtarzać, że współczesne pokolenia nie potrafią funkcjonować w relacjach społecznych, bo ciągle tylko ta cyberprzestrzeń… te messagery, snapchaty i inne gnioty, które nie skłaniają nas ku popatrzeniu sobie w oczu, porozmawianiu przy wspólnej kolacji itp.
Oczywiście coś w tym jest i sam nie kryję irytacji faktem, że moi znajomi nawet w restauracji nie potrafią wyłączyć się do życia, ale chciałbym zwrócić uwagę na inny problem osób, które mimo wszystkich przeciwności losu podejmują się próby rozmowy realnie face to face, touch to touch, wyziew- wyziew itp…
Człowiek lustro
Czy zdarzyło Wam się kiedyś opowiadać komuś o ważnym dla Was wydarzeniu, o jakimś incydencie, bądź przemyśleniach, które krążył Wam po głowie, a ta osoba pomimo iż wysłuchała, nie odpowiedziała w żaden sposób, odnosząc się do poruszanego przez Was tematu, tylko rozpoczęła własny monolog?
Mnie jak najbardziej!
Zacząłem się zastanawiać, czy to ze mną jest jakiś problem, bądź z moimi rozmówcami, bo nie odczuwam satysfakcji z tego typu rozmowy. Ja się wygadałem, ta druga osoba też i tyle. Nikt nie wyszedł poza swoje ego. Nasłuchując rozmów w metrze, w pubach i na uczelni stwierdzam, że nie jestem sam!
Istnieje coś takiego jak etykieta językowa, która w zależności od narodowości jest inna. Chodzi o zbiór wzorców językowych zachowań grzecznościowych, różnych w zależności od danej sytuacji zwyczajowej. Są także pewne zasady tworzenia czytelnego komunikatu dla swojego odbiorcy i to wszystko opracowali mądrzy ludzie, będący językoznawcami. I kij z tego skoro i tak nie potrafimy rozmawiać!
Nie potrzeba do tego szczególnego kursu, albo porad, tylko większego wyczulenia. Piszę o tym, bo żyjąc w metropolii mam coraz mroczniejsze poczucie, że egzystując w tłumie jesteśmy sami, w swoich myślach, ambicjach, przekonaniach, a nawet uczuciach. Mamy problem z otwieraniem się na to, co świat ma nam do powiedzenia. I choć może nie odkryłem ameryki, to mam nadzieję, że mnie, jak również może Tobie, Drogi Czytelniku, uda się nad tym popracować.
Piszcie mi proszę o Waszym punkcie widzenia. Czekam na Wasze komentarze!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz