Czy jest tam kto?
Ponad rok temu rozpocząłem tworzenie bloga, który okazał
się strzałem w dziesiątkę! Znalazłem swoją niszę oraz odbiorców. Zacząłem wychodzić
poza sfery znajomych i miałem okazję korespondować z jedną z moich
czytelniczek. Niesamowite uczucie! A jednak zaprzestałem pisania.
„Słabowidzący, DOBRZE MYŚLĄCY”
Ta nazwa dość mocno zobowiązuje. Po serii inspirujących
wpisów opartych na moich doświadczeniach i ukazujących siłę w słabości oraz
sposoby radzenia sobie w trudnych sytuacjach rozpocząłem okres studiów i jak
mogliście zauważyć w tamtym czasie o wiele mniej pisałem. Podzieliłem się z
Wami moimi trudnymi początkami związanymi z dostosowaniem się do środowiska
akademickiego, niekoniecznie przyjaznego osobom z dysfunkcjami.
Doszedłem do
wniosku, że przestaję być DOBRZE MYŚLĄCY, bo nie odnajdywałem się wielu
sytuacjach, moja strategie radzenia sobie nawalały i nie czułem się tak silną
osobą, jak wcześniej. Oto odpowiedź, czemu mnie tu nie było.
Czemu teraz jestem?
Uznałem, że ważnym jest poruszenie niektórych kwestii, z
jakimi sam się zetknąłem:
- Wytrwałość w osiąganiu celu.
- Gdzie jest rozsądna granica pomiędzy odpowiedzialnym
realizowaniem swoich decyzji, a zniewoleniem się niewłaściwymi?
- Czym jest dla mnie filologia i czym może być dla
słabowidzacego?
- „Gdybym był na Twoim miejscu…” – wpływ rad ludzi nas otaczających.
- Myślenie boli i wywołuje zakwasy.
- Motywacja w najbliższych- ślepa uliczka.
Będę stawiał więcej pytań i chciałbym, żebyś Ty, Drogi
Czytelniku, pomógł mi w znalezieniu na nie odpowiedzi. W duchu wierzę, ze nie jestem jedyną osobą,
która boryka się z wyzwaniami, o których dorośli mówią z dystansem, jak o
czymś, co jest błahe, ale mnie się wydaję, że problemy nas, młodych ludzi,
dotyczące odnalezienia własnego miejsca na ziemi, pogłębiają się. Im więcej
dróg, tym więcej pułapek. A paradoksalnie czasem najlepsze rozwiązanie jest w
najprostszych środkach.
Zapraszam was do ponownego śledzenia mojego bloga i ma
nadzieję, że razem stworzymy kolejny interesujący rozdział Internetu ;)
Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz