Walentynki za nami, a temat
randkowania wciąż na tapecie…
Na
jakim etapie znajomości mówimy o swoich problemach ze wzrokiem i kto je
częściej kamufluje?
Mając swoje tezy, zadałem
podobne pytania w mojej ostatniej ankiecie. Większość respondentów odpowiedziała,
że na samym początku:
„To jest widoczne z powodu grubych szkieł w okularach, więc dość
wcześnie”
„Na
początku, żeby nie było przykrej niespodzianki- albo zrozumie, albo ucieknie.”
„Przeważnie poznaję ludzi na żywo, niż przez Internet, a jestem
osobą niewidomą, co z reguły od razu jest zauważalne dla poznających mnie
mężczyzn”
Inni czekają
na odpowiedni moment, a są i tacy, którzy potrafią zwlekać z tym faktem przez
wiele tygodni, utrzymując relację internetową.
Zdecydowanie
to słabo widzący starają się ukrywać swoje problemy, bo najzwyczajniej maja
taką możliwość.
„Raczej nie, osoby mnie nie podejrzewają o to z racji moich
zainteresowań- sztuki plastyczne, a potem jest wielkie zdziwienie.”
„Czasami tak. Zwłaszcza wtedy,
gdy jest to zupełnie obojętne dla naszej relacji.”
Jedna z odpowiedzi idealnie trafiła w kwestię, którą chcę poruszyć:
„Kiedyś starałem się to robić i kamuflowałem
swoją niepełnosprawność wzrokową. Ale z biegiem czasu doszłam do wniosku, że to
nie ma sensu, bo jeśli chce się stworzyć poważny związek, to druga osoba
powinna cię akceptować takim jakim jesteś. Teraz mówię to z łatwością, bo mam
wspaniałą osobę która mnie akceptuje”
Podpisuję się pod tą wypowiedzią wszystkim, czym mogę! Wydaje mi się,
ze zbyt obsesyjne ukrywanie dysfunkcji nie jest dobre, tak samo jak nadmierne
odnoszenie się z nimi.
Mając wielu niepełnosprawnych znajomych , potrafię określić poziom ich
zrehabilitowania min. po tym, jak mówią o swoich chorobach. Dla niektórych problemy
ze zdrowiem są takim piętnem, że niemal przedstawiają się, jako posiadacze
orzeczenia. Wielu nie wyczuwa poziomu smaku w mówieniu o swoim cierpieniu. Przez
to potrafią zniechęcać do bliższej relacji, bo kto ma ochotę na takie wyzwania
już na samym początku znajomości?
W moim ostatnim filmiku opowiedziałem Wam o moich
trudnych początkach, kiedy uczyłem się mówić o zespole Stargarda. Również
przedstawiłem Wam trzy historie randkowe. Każda z nich niesie za sobą odmienne
postawy ludzi, którzy dowiadywali się o mojej chorobie. Tych, którzy jeszcze
nie obejrzeli, koniecznie zachęcam do nadrobienia i podzielenia się swoimi
przemyśleniami w komentarzach. (Linki do filmów poniżej)
Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz