Tak! Jak już zapowiadałem w poprzednim wpisie,
spędziliśmy z Łukaszem noc na komisariacie. Klimat tego miejsca będziecie mogli
zobaczyć we vlogu załączonym poniżej. Prawdą jest, ze większość tej nocy
czuwaliśmy. Nawet w ciepłym pomieszczeniu mieliśmy z tyłu głowy, że za niedługo
ktoś może przyjść i nas wyprosić. Nie robiło to jednak na mnie tak dużego
wrażenia, bo po pewnym czasie bez żadnej maty, leżałem na samej podłodze i
pomimo, ze obudziłem się z poczuciem braku lewej ręki, to byłem o wiele
bardziej wyspany, od mojego kompana siedzącego przy stoliku.
Toalety, które zrobiły na mnie tak silne wrażenie okazały
się być czymś standardowym. W wielu innych miejscach publicznych spotkaliśmy
się z nowoczesną dziurą w podłodze. To co u nas kojarzy się z zabitą dechami
wsią, u nich jest współczesną metodą na wypróżnianie. Nie głupie! Okazuje się,
że takim sposobem pomagamy sobie, bo osiągamy o wiele korzystniejszy kąt zgięcia
naszego ciała i organizm pracuje lepiej- dlatego też, przeszukiwani dilerzy
narkotyków mają na kuckach sprawdzane odbyty. Nie ma szans, aby coś ukryć ;)
Sanktuarium, które widzieliście było pierwszym i
ostatnim, które w jakikolwiek sposób nam pomogło… fizycznie. Mogliśmy
skorzystać z toalety i podładować telefony.
Z innych ciekawostek: park w Desenzano był głównie
okupowany przez nas, kilkoro bezdomnych mieszkających po drugiej stronie terenu
oraz dwójkę polaków, odbywających romantyczną Posadówkę na pobliskiej ławce, a
więc śmiało można rzec, iż tamtego wieczoru park w Desenzano został
skolonizowany przez Polskę!
Zapraszam do obejrzenia trzeciego filmu z podróży po Włoszech AUTOSTOPEM!
Czekam na wasze wrażenia ;)
Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz