Na dobry
początek tygodnia powracam do Was z czymś, czego nie spodziewałem się na moim
blogu. Można to nazwać recenzją…. Ale od
razu zaznaczam, że nie bez powodu piszę to w tym miejscu! ;)
Bez przedłużania!
„Gdzie jest Dory ?”
Film, który
jest sequelem produkcji „Gdzie jest Nemo?” Walta Disney’a
oraz Pixar Animation Studio! Myślę, że nie tylko dla mnie oznacza to powrót do czasów dzieciństwa.
Zanim się
rozkręcę, chciałbym Wam powiedzieć, że jakiś czas temu przekonałem się do
oglądania bajek, znanych mi z dzieciństwa, bo słyszałem, że po latach
odczytujemy je na nowo i śmiejemy się z sytuacji, których wcześniej nie rozumieliśmy.
Rzeczywiście
po obejrzeniu pierwszej części tej kultowej animacji, dostrzegłem, jak wiele
tematów ten film poruszył: wychowywanie dziecka niepełnosprawnego <rybka z
kikutem>, sposób traktowania zwierząt przez ludzi, zanieczyszczanie
środowiska itp.
Tematy jak najbardziej dla dorosłych!
O czym jest druga część?
W skrócie i
bez spoilerów: o Dory szukającej swojej rodziny, a więc motyw podobny do pierwszej
części.
Mimo
wszelkich pozorów film ten nie jest banalny, potrafi zaskoczyć, a nawet
wzruszyć i obowiązkowo roześmiać do łez. To, co mnie najbardziej poruszyło to
morał głoszący:
Wychowując
swoje dziecko pamiętaj, aby chwalić je za sukcesy,
a w chwilach słabości nie
ganić,
bo brak pochwały jest dla niego wystarczającą nauczką.
W ten sposób
to odczytałem. Niestety, ale w życiu jak i w tym filmie w przypadku postaci
Marlina, rodzice postępują zupełnie na odwrót> Ganią za błędy, nie chwaląc
za sukcesy. Jednak cudownym przykładem tego, co może dziecko osiągnąć przy odpowiednim
wsparciu rodziców jest cały wątek Dory.
Dom wariatów i niewierzących w siebie
inwalidów!
Na pewnym etapie
fabuły, główna bohaterka trafia do oceanarium, które jak głosi „Krystyna
Czubówna” pomaga chorym rybom wrócić do ich naturalnego środowiska.
Poznajemy tam min. Nadzieję, czyli słabo
widzącą walenicę, którą od razu pokochałem i nie za sam fakt, iż ma ona
problemu ze wzrokiem. To ona okazuje się być pomocna Dory w najtrudniejszych
sytuacjach.
Również pojawia się postać delfina, twierdzącego,
że nie potrafi posługiwać się echolokacją. Uważam, że ten bohater jest
przykładem typowego krecika
dorastającego w szkole specjalnej i myślącego, że naprawdę nic nie
potrafi w życiu osiągnąć.
Jest także ośmiornica, a
raczej „siedmiornica” Hank, który jest typem alkoholika/ introwertyka po
przejściach, pragnącego zamknąć się w bezpiecznym akwarium bez żadnego
towarzysza niedoli.
W tym filmie znajdziecie cały bukiet
niezwykle wykreowanych bohaterów!
Wielki szacuj należy się twórcom również
za muzykę i polskie smaczki. Mam na myśli: (wspomnianą już) Krystynę Czubównę,
Bałtyk, Stacha, czy też metodę na wnuczka. Kto obejrzał, ten zrozumie ;)
Na widowni same staruchy, a jedyne
dziecko się rozpłakało!
Kiedy oglądałem ten film w kinie nie widziałem zbyt wiele dzieciaków.
Sporo dorosłych, kilka par i ja z moimi znajomymi. Jedyne dziecko będące na
filmie, co chwilę się bało i płakało. Z pozoru nie miało powodu, ale w
rzeczywistości mroczne sceny np. w rurach, mogą wzbudzić w takim maluchu lęk, a nawet przerażenie.
Gorąco polecam ten film wszystkim poszukującym dobrej, nieodmóżdżającej rozrywki dla całej rodziny. Każdy odnajdzie w tej bajce coś dla siebie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz