Czas skupić
się na Przyjaciółce każdego niewidomego, czyli na białej lasce! Stereotypowy wizerunek
prezentuje ociemniałego z kijaszkiem, jako swoim atrybutem, ale czy naprawdę
tak jest?
Jak się już
może domyślacie- NIE!
Wyobraźmy sobie
sytuację, że idzie osoba prowadzona przez białą laską podziemiami w centrum
Warszawy i dochodząc do schodów odrywa kijek od ziemi i drepcze po nich jak gdyby nigdy
nic. Albo na odwrót! Używa jej tylko przy schodach. Oszukuje?
Skądże!
Wielu słabo widzących uczy się korzystania z białej laski, na wypadek
całkowitej utraty wzroku i wielu z nich stosuje ją dla bezpieczeństwa po zmroku
lub w dzień , gdy słońce niemiłosiernie świeci po oczach.
Ten
przydatny, zgrabny przedmiot jest też niezwykle pomocny w sytuacji, gdy
niewidomy stoi na przystanku i czeka na autobus z postojem „na żądanie”. Trochę głupio
machać na każdą ciężarówkę lub tira, dlatego wystarczy trzymać swoja białą psiapsiułkę
przy sobie, a kierowca widzi, że na przystanku jest osoba z problemami
wzrokowymi, zatrzymuje się i informuje pasażera jakim autobusem nadjechał.
Piszę o tym,
ponieważ wiem, że niektórych czasem zadziwia zachowanie osób potencjalnie
niewidomych, a czasem wręcz odrzuca, bo pojawia
się im myśl: „Oszust!”
Przykładem
takiej sytuacji jest historia mojego kolegi, który porusza się wyłącznie z
białą laską, jednak posiada resztki wzroku. Pewnego razu wsiadł on do tramwaju,
gdzie pewna kobieta ustąpiła mu miejsce. On usiadł i chwilę później wyjął książkę oraz powiększalnik i zaczął czytać. Pasażerka,
która mu odstąpiła siedzenia zaczęła na niego krzyczeć, że nie powinien
oszukiwać ludzi.
Mam
nadzieję, że ten krótki, niedzielny wpis rozwiał Wasze wątpliwości co do białych
lasek ;) Warto, aby każdy miał taką świadomość, dlatego zachęcam Was do udostępniania
tego wpisu ;)
Do następnego!
Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz