środa, 14 marca 2018

LATAĆ JAKO NIEWIDOMY?


   Po co niewidomym podróżowanie? Przecież i tak nic nie zobaczą?

   Takie pytanie pojawiło się na moich ostatnich zajęciach z konwersatorium dotyczącego planowania wycieczek. Nie jest to oczywiste, bo sam, jako osoba słabo widząca, mam niejednokrotnie dylemat dotyczący sensu odwiedzania jakiegoś muzeum, w którym i tak wiele elementów nie dostrzegę. Wydawać kupę kasy za zrobienie amatorskich fotek, które finalnie będę oglądać w domu?

   Po chwili jednak potrafię wykrzesać taką odpowiedź, jaką podała również prowadząca konwersatorium.

   Tu chodzi o klimat. Skupienie się na sztuce w przeznaczonym do tego miejscu i czasie. Podobno badania naukowe wykazały, że obcowanie z dobrami kultury, bez względu na różnice etniczne, intelektualne, czy fizyczne, pobudza u wszystkich ludzi tą samą część mózgu.

   Oczywiście idealistycznie możemy dodać, że muzea przystosowują się do osób niepełnosprawnych, poprzez podjazdy, tyflografiki, czy audiodeskrybcję.


   Turcja dla niewidomych?
  
   Ostatnie dwa tygodnie spędziłem na mojej siódmej wymianie zagranicznej z programu Erasmus +. Tym razem w Turcji! Nie chcę się rozwijać co do wrażeń turystycznych, lub opowiadać o projekcie, bo poświęcę temu inne materiały.
Chciałbym podzielić się z Wami moimi obserwacjami dotyczącymi dostępności tego kraju dla osób z problemami wzrokowymi.

   Latać jako niewidomy


   Nasz lot do Istambułu miał przebiegać dwuetapowo. Z Warszawy do Kijowa i z Kijowa do Turcji.  Okazało się, że między przelotami mamy jedynie 40 minut przerwy. Przy ekipie składającej się z dwóch krecików i jednej dobrze widzącej dziewczyny, ta podróż mogła zakończyć się porażką. Rozsądnym wydawało się zaznaczenie przy odprawie, że jesteśmy osobami niewidzącymi, bo to miało nam zapewnić asystenta, który pomógłby w eskortowaniu naszej trójki do odpowiedniej bramki. W praktyce, podczas całej naszej podróży pytano nas kilka razy oto, czy mamy problemy ze wzrokiem, ale odniosłem wrażenie, że nikt nie wyczuwał powagi bycia visually impared. Blind albo nie blind.

   Wracając do Polski byliśmy pogodzeni z tym, że nie mamy żadnych ułatwień, dlatego mocno nas zaskoczyło pytanie stweardessy w samolocie lecącym z Istambułu do Kijowa.  Zapytała nas o to samo co inni, dodając jednak, że w obecnej sytuacji, musimy opuścić samolot, jako ostatni. Kompletnie nie rozumieliśmy tej zasady, ale mając kolejne trzy godziny przerwy miedzy lotami, nie sprawiało nam to problemu. 

   Okazało się, że przed samolotem czekał na nas nasz asystent: sympatyczny Ukrainiec, zdziwiony brakiem białych lasek, komunikujący się z nami w swoim języku.
Mężczyzna sprawnie przeprowadził nas przez lotnisko, a na końcu pokazał na swoim telefonie godzinę. Z jednej strony poczuliśmy ulgę, że mamy jedno zmartwienie mniej, a z drugiej strony zaczęliśmy analizować całe zdarzenie. 

   Mężczyzna nie rozumiał naszych komunikatów w języku polskim i nie mówił po angielsku. Finalnie pokazał nam zegarek, licząc na to, że go zobaczymy. Jakby się sprawdził taki asystent w kontakcie z osobą całkowicie niewidomą?

   Po tureckich ulicach

   Uważam, że Turcja, a z pewnością Adana przebija Włochy pod względem ruchu ulicznego. Powiedzieć, że ludzie bez problemu przechodzą na czerwonym świetle to za mało. W Rzymie doświadczyłem wyczulenia kierowców na pieszych. Samochody zatrzymywały się, lub znacząco zwalniały. W Adanie, autobus potrafił zajechać drogę ludziom przechodzącym na pasach. Slalomy jakich dokonywałem w trakcie jednego przejścia, podwyższyły stopień mojej wrażliwości na ryzyko, nie wspominając o retrospekcji całego mojego życia.  

   Czuć, że to inna kultura i czasem zupełnie inne prawa. Myślę, że obelgą byłoby zaliczanie tego kraju, do państw europejskich.

   Pozytywnie zaskoczyła mnie obecność charakterystycznych szlaków dla osób niewidomych, które pojawiały się nie tylko przy stacjach kolejowych. Z drugiej strony, niewiele trzeba było przejść, aby ujrzeć stragany stojące centralnie na tych ścieżkach.

   Nie pytajcie, czy policja mogłaby temu zaradzić, bo sami widzieliśmy umundurowanych panów, biegających między ruchliwymi pojazdami i innymi pieszymi.

   Chętnych zachęcam do obejrzenia krótkiego filmiku, w którym prezentuję plan stacji kolejowej w wersji brajlowskiej. Czy według Was jest on klarowny?


   Jestem ciekaw Waszych doświadczeń podróżniczych, dlatego piszcie komentarze poniżej. Zapraszam was również do obserwowania mojego instagrama oraz snapchata pod nazwą: slabowidzacy

   Do następnego!   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz