wtorek, 3 października 2017

Krecik (znowu) na czerwonym dywanie!



   Moje obecność na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni nie może być czymś zwyczajnym. Wie to każdy, kto był ze mną na wolontariacie rok temu lub przeczytał ten wpis> http://slabowidzacy-dobrzemyslacy.blogspot.com/2016/10/na-czerwonym-dywanie.html

   Co się działo w tym roku? Jakie filmy mnie zachwyciły i co tym razem sprawiło, że choć przez chwilę czułem, jakbym to ja był wschodzącą gwiazdą polskiego kina?


Zacznijmy od tego widoku..



    Tak! Przez większość pobytu budziłem się widząc za oknami polskie morze, a to wszystko za sprawą nocowania w Studenckim Domu Marynarza nr 2.  Serdecznie polecam to miejsce wszystkim potencjalnym wolontariuszom, bo jest ono bardzo blisko Teatru Muzycznego, czyli centrum festiwalu.

   Krótko o dobrym kinie…

   Oglądanie polskiego kina w drakońskiej dawce to główny powód, dla którego tak wielu przyjeżdża do Gdyni we wrześniu. Znając końcowy wynik jurorów, utwierdziłem się w przekonaniu, że nie mam oka wyrafinowanego smakosza kinematografii- pomijając niedowidzenie. Jednak myślę, że wielu z Was może śmiało zainspirować się moimi wrażeniami przed podjęciem decyzji o pójściu na dany film, bo niejeden mój kolega wyrażał podobne opinie. 

   "Atak paniki”

   Reżyseria: Paweł Maślona



   Dla mnie ten film jest numerem jeden! Nie jest on wybitnym wyrazem myśli artystycznej zawartej w psychologicznej odsłonie… To jest film dla ludzi!
W porównaniu do wielu tegorocznych odsłon nie wyczuwałem w tej produkcji płaskich dialogów, ale za to dobry humor, wartką akcję, zazębienie się kilku zupełnie różnych wątków, ciekawe kreacje aktorskie i według mnie przyjemne spotkanie z Arturem Żmijewskim.
Rozrywka na fajnym poziomie!

   „Mój Vincent”

   Reżyseria: Dorota Kobiela, Hugh Welchman

   Myślę, ze ten film dostanie nominacje do Oscara i ma na niego realne szanse, jako pełnometrażowy film animowany.  Nie uważam, aby fabuła była rewelacyjna. Według mnie pełni ona funkcje edukacyjną, bo możemy dowiedzieć się kilku ciekawostek o życiu Vincenta van Gogha. W czasie projekcji, czułem się jak na pokazie gry komputerowej, gdzie główny bohater chodzi od punktu A do punktu B i wypytuje różne osoby o przyczy7ny śmierci malarza. Jednak fakt, że przy tym filmie pracowało 100 malarzy i został on wykonany tak piękną techniką- styl malarstwa Vincenta van Gogha-  sprawia, że każdy szanujący się polak powinien pójść, obejeć i być dumnym, ze to polskie dzieło.

   „Najlepszy”

   Reżyseria: Łukasz Palkowski

 Ten film nie wymaga reklamy, bo wystarczy powiedzieć, ze:

   - główną rolę zagrał Jakub Gierszał- król tegorocznej edycji festiwalu.
   - historia o Jerzym Górskim- zwycięzcy Ironmana.

   Po premierze ludzie płakali i bili brawo z dobre 15 minut. Wiem, bo byłem przed salą na dyżurze :p Na moim pokazie nie odczuwałem tak skrajnych emocji, ale z przyjemnością oglądałem film, który może stanowić inspiracje dla wielu ludzi, jak również dobrą rozrywkę. Produkcja średnia aktorsko, ładna wizualnie i mocna fabularnie.

   Znowu poczułem się, jak gwiazda…

   Rok temu, kiedy to uczestniczyłem w próbie gali rozdania nagród i dla przykładu podchodziłem do mównicy po odebraniu „swojej” statuetki, czułem się, jak w zwiastunie reklamującym to, co mnie czeka za parę lat. Taka wizualizacja Jakóbiaka, tylko nieco bardziej spontaniczna.

   W tym roku, czekając na zakończenie gali , usiadłem na krześle przed lustrem i zestawem kosmetyków. Był to punkt , gdzie goście wieczoru mogli podejść i poprawić swój wygląd. Ze względu na brak obsługi, postanowiłem, ze moja koleżanka zrobi mi makijaż. Nie wiedziałem, ze Dr Irena Eris, to ceniona marka. W międzyczasie podeszła do nas pięknie ubrana Pani, która zagaiła, sądząc, ze ja jestem profesjonalnym aktorem, a moja makijażystka również zna się na rzeczy. Oczywiście powiedziałem, ze na razie gram epizody, lecz nie podkreślałem, ze w serialach fabularnych i paradokumentalnych.

   Bycie na festiwalu przynosi mnóstwo wiedzy, doświadczenia i obycia z branżą nie tylko filmową. Wiele można zobaczyć od kuchni. Wciąż zadziwia mnie jak ten świat showbiznesu potrafi być jednocześnie toksyczny, próżny i nudny, a z drugiej strony wciąż tak bardzo pociągający.

   Niewiele trzeba by wylądować na ściance, bankiecie, gali, przy jednym stoliku z gwiazdami, by ktoś zrobił z tobą wywiad, lub przeleciał w najdroższym gdyńskim hotelu.

   Zaufajcie mi ;)

   Do następnego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz